Powrót

„Dzikie przejścia” to ryzykowne skróty

Wydeptana w niedozwolonym miejscu ścieżka przez tory kolejowe

Pomimo wyznaczonych specjalnych przejść przez tory dla ruchu pieszego, które są  odpowiednio oznakowane i wyposażone m.in. w sygnalizacje świetlną, rogatki, kołowrotki, barierki czy labirynty, w całej Polsce spontanicznie powstają dziesiątki, a nawet setki tzw. „dzikich przejść” przez tory. To nielegalne miejsca, w których piesi przekraczają linie kolejowe, mimo braku przeznaczonego do tego przejścia. Takie skróty są szczególnie popularne wśród mieszkańców okolicznych osiedli, którzy regularnie pokonując tory w niedozwolonych miejscach, wydeptują ścieżki. Powstaje tym samym złudzenie bezpiecznej trasy, co prowadzi do upowszechnienia się nielegalnego przekraczania torów. Warto też zauważyć, że wiadukty i mosty kolejowe, mimo że nie są przeznaczone dla pieszych, często są wykorzystywane jako alternatywne przejścia.

Nie chodzi tutaj tylko o łamanie przepisów, ale przede wszystkim o ogromne ryzyko. Przekraczanie torów w miejscach niedozwolonych jest bardzo niebezpieczne. Pociągi jeżdżą ciszej niż jeszcze kilka lat temu i szybciej, niż się nam wydaje, a z powodu swojej masy nie są w stanie zatrzymać się natychmiast. Tory nie są przystosowane do ruchu pieszych – istnieje ryzyko potknięcia, poślizgnięcia się, utknięcia nogi, a w połączeniu z nadjeżdżającym pociągiem może to skończyć się tragicznie.

Przerażające statystyki

W październiku 2024 roku w miejscach niedozwolonych doszło do 24 wypadków z udziałem pieszych, z czego aż 18 zakończyło się śmiercią. Spotkanie pieszego z pociągiem zazwyczaj kończy się tragicznie – od początku 2024 roku w takich miejscach zginęło już 39 osób.